Dzisiaj wolne z racji "dlugiego weekendu". Jutro on ma imienieny. Marcin jesli ktos by chcial wiedziec... to zabral mnie dzisiaj na pizze. Siedzial. ja tez siedzialam. Nawt sie do mnie nie odezwal.. Dlaczego? nie wiem... W sumie ja tez nic ne mowilam... podobno juz tak jest ze po jakims czasie w zwiazku nie jest juz tak kolorowo. czytalam o tym w jakiejs gazecie. ale myslalam ze nas to nie spotka... nie nas... a jednak.
Chcialabym do czegos nawiazac. w naszym zyciu byl ktos, kto postawil sobie za zyciowy cel zby nas rozdzielic.
Zaczal z nia pisac zanim poznal mnie. ona jest siostra narzeczonego siostry M. gby moj ja zobaczyl to mu sie odechcialo. ale ona nie potrafila tego zrozumiec. pisala i dzwonila nie przestajac nawetna chwile. przelom nastapil w tegoroczna wielkanoc. wtedy odbywaly sie zareczyny A i R on oczywiscie tez byla, no bo by wlasnego brata wystawila?? moj nie posiedzial tam dlugo, przyjechal do mnie. jeszcze u mnie wtedy byla sieostra ktora odwiedza nas mniej wiecej raz na rok wiec nie moglam poswiecic mu duzo czasu. wtedy zaczelam dostawac od niej smsy: ze on kocha ja ze mnie oszukuje ze szuka tylko pretekstu zeby byc z nia... to jescze nic. napisala ze sie z nim calowala i ze zrobila mu laske... nie wiedzialam co mam robic. pocielam sie. ulzylo...
po rozmowie z M i jego siostra R uznalam z e tamta klami. mialam racje. ostatnio pisla ze mna po "przyjacielsku" na naszej klasie a jak sie pozniej okaazolo klamala R co ja do niej nie wypisuje. powiedziala tez ze moj zwiazek jz dlugo nie potrwa. boje sie. nedawno R miala urodzimy ale nie zaprosila mnie... wiecie dlaczego? BO Ilona, tak ma na imie ta Szma_ta napuscila by na nia swoja mamusie. rozumiem ja i nie gniewam sie. ale ciagle jest mi przykro i bardzo sie boje... Co mam robic??